Po miesiącach nadziei na poprawę koniunktury w Niemczech, ogłoszone 30 lipca wyniki gospodarcze osłabiły oczekiwania w odniesieniu do szybkiego powrotu na ścieżkę wzrostu. Według wstępnych szacunków Federalnego Urzędu Statystycznego destatis, w okresie od kwietnia do czerwca niemiecka gospodarka skurczyła się o 0,1 procent w porównaniu z poprzednim kwartałem. Po dość wyraźnym wzroście na początku roku, pozytywna tendencja została tymczasowo zatrzymana.
Według wstępnych danych, decydującym czynnikiem słabego rozwoju gospodarczego w drugim kwartale był spadek inwestycji w wyposażenie i budownictwo, wzrosły natomiast prywatne i publiczne wydatki konsumpcyjne.
Szczegółowe informacje na temat składników wzrostu gospodarczego Federalny Urząd Statystyczny opublikuje pod koniec sierpnia. Jeśli obecne dane się potwierdzą, obawy ekonomistów i przedsiębiorstw dotyczące utrzymującej się nadal słabej koniunktury inwestycyjnej w Niemczech mogą okazać się uzasadnione.
Komentując wyniki ekonomiści zwracają jednak uwagę, że spadek w drugim kwartale był reakcją na stosunkowo pozytywny rozwój sytuacji w pierwszym kwartale, w którym przyspieszony popyt ze Stanów Zjednoczonych wzmocnił eksport. Od stycznia do marca eksport do USA znacznie wzrósł, ponieważ tamtejsze przedsiębiorstwa dokonywały awansem zakupów za granicą i uzupełniały swoje zapasy przed grożącym podwyższeniem ceł. W wyniku tego gospodarka Niemiec odnotowała nieoczekiwanie silny wzrost o 0,3 procent w pierwszej części roku porównaniu z poprzednim kwartałem.
Rząd niemiecki podjął szereg działań, zmierzających do ożywienia koniunktury poprzez celowe bodźce proinwestycyjne i różne instrumenty wspierające przedsiębiorców, takie jak m.in. ulgi amortyzacyjne, a od 2028 r. obniżki podatków. Rząd przewiduje stagnację w bieżącym roku i przyspieszenie wzrostu do 1% w przyszłym roku. Ekonomiści spodziewają się w przyszłym roku tempa wzrostu na poziomie 1,6% lub więcej w wyniku finansowanego długiem wzrostu inwestycji sektora publicznego.
Nie jest jednak do końca jasne, w jakim stopniu na wzrost gospodarczy wpłynie nowe cło importowe Stanów Zjednoczonych w wysokości 15 procent na towary z Unii Europejskiej, które wejdzie w życie w sierpniu. Z pewnością jednak będzie to zauważalne obciążenie dla gospodarki zmagającej się od dwóch lat z recesją.